piątek, 22 lutego 2013

Czarodziejska miska

Powiedzmy sobie szczerze: Khaleesi to niejadek. Albo inaczej, to prawdziwa dama, która jada malutko i głównie wtedy kiedy nikt nie widzi.
Kiedy wieczorem dajemy jej jedzenie to owszem, skubnie coś, ale większość posiłków zjada pod naszą nieobecność. Może jak jesteśmy w domu to za dużo rzeczy ją rozprasza, jest zbyt rozbawiona, żeby tracić czas na stanie przy misce. A my, ponieważ chcemy, żeby była zdrowa i ładnie rosła to martwimy się i szukamy sposobów, żeby ją zachęcić do jedzenia. Niektóre sposoby działają, inne nie zawsze. 

Tym razem Khaleesi dostała nowe miski, specjalne dla kotów o krótkich noskach, którym ciężko wybierać jedzonko z głębokiej miseczki.

Na początku takie miski wydały nam się fajnym gadżetem, ale jednak dość drogim i niepotrzebnym. Jednak czego się nie robi dla kotka.....




No i stał się cud. Przynajmniej na razie (tfu, tfu, żeby nie zapeszyć).
Po pierwsze - woda. Khaleesi mało też piła, a jak dostała nową miskę to przyłapałam ją na piciu wody kilka razy w ciągu popołudnia.
I po drugie - sucha karma. Suche w misce zawsze było i zawsze było traktowane jako ostateczność. A nowa miska podziałała jak magnes, kot wsuwał aż miło, odchodziła od miski 3 razy i 3 razy wracała, żeby jeszcze podjeść. 

Trzymajcie kciuki, żeby magia misek trwała!
A dzisiaj kolejne ważenie Khaleesi :)