sobota, 16 lutego 2013

Kot stereotypowy

Jeszcze kiedy szukaliśmy hodowli, z której chcieliśmy kupić kotka dostawaliśmy rady typu "weźcie ze schroniska", "rasowe są głupie", "Brytyjczyki nieładnie pachną jeżeli chodzi o zawartość kuwety", "po co wam kot, lepszy pies", "koty są fałszywe" itp. Myśmy jednak byli stali w naszym postanowieniu i ambitnie szukaliśmy sposobu na kupno kotka Brytyjczyja - który zawsze nam się marzył, jak najszybciej się da i w końcu udało nam się znaleźć Kasię, a dzięki niej Khaleesi.

Po tych dwóch tygodniach, kiedy po naszym domu gania nasz kotek, kiedy śpi smacznie na swoim drapaku lub na naszych kolankach, kiedy przychodzi do nas żeby go głaskać lub się bawić, kiedy budzi nas rano prawie idealnie jak nasze nastawione na budzenie komórki to wiem, że zrobiliśmy jedną z fajniejszych rzeczy w życiu.

Zawsze chciałem mieć kota, takiego "typowego", który daje się głaskać, śpi na kolanach, jest mądry, jest sprytny, kota który jest uosobieniem kociego stereotypu. I mi się udało. Przypuszczam, że większość z czytających to uważa, że Tycjanowi odbiło na starość, ale leżący właśnie mi na kolanach kot rekompensuje mi Waszą ironię ;)

Acha, wszystkie rady przytoczone na początku okazały się bezpodstawne, ale to było raczej do przewidzenia od razu. Ile ludzi, tyle opinii, to się akurat sprawdza zawsze.

piątek, 15 lutego 2013

Czy można polubić budzik?

Okazuje się, że można. Zwłaszcza jeśli Twój budzik przyjdzie do Ciebie do łóżka głośno mrucząc. Takiego budzika nie można zignorować ani wyłączyć i odwrócić się na drugi bok. No po prostu nie można.... Mrrrrr :)

środa, 13 lutego 2013

Śledzik z kotem w tle

Wczoraj Khaleesi miała pierwszych gości.
Goście co prawda całkiem nieźle udawali, że przyszli do nas na tradycyjnego śledzika i wódeczkę....
Zastanawiałam się jak się zachowa, byłam pewna, że będzie zestresowana i być może się gdzieś schowa, a potem będzie na nas obrażona za narażenie jej na takie przeżycia. Aleee nieee.... Khaleesi dostała zabawki, pięknie się przywitała, cały wieczór spędziła z nami, obserwując stół i towarzystwo z wysokości drapaka.

Pozwalała się drapać i wyglądała na bardzo zadowoloną.



Hitem była (i dalej jest) piszcząca kura, którą kotka z dumą uniosła w pyszczku, biegnąc na wyprostowanych łapkach pod łóżko, spod którego piszczała potem kurką przez dobre 15 minut.
Jednym słowem, zachowała się pięknie, wręcz modelowo, normalnie czekałam jeszcze aż powie wierszyk.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Internet łączy nie tylko ludzi


Proszę bardzo, pierwsza internetowa znajomość, 
czyli Leon od Zuzy poznaje Khaleesi :)

+10 do zadowolenia kota

Khaleesi odkrywa świat, a my po kolei odkrywamy naszego kota.
Najpierw uaktywniło się spanie na kolanach. Jest to bardzo, ale to bardzo słodkie kiedy kotek z ufnością zwija się w precelek na kolanach. Gorzej, jak w końcu ścierpną nogi, a człowiek nie ma sumienia się poruszyć, żeby tej śpiącej kuleczki nie obudzić...
Następnie odkryliśmy opcję "mruczek".  Khaleesi, jak to kot, jeśli nie jest w nastroju do pieszczot to nikt jej nie zmusi, ale jak już załapie ciąg to mruczy jak mały traktorek.
Dowiadujemy się także co naszej Khaleesi smakuje bardziej, a co mniej. Że sam tuńczyk nie bardzo, za to z wołowiną już jest ok. Że kurczak z krewetkami znika z miski w moment. Że lubimy mleczko, a wodę pijemy w ostateczności. Że pasta przeciw kłakom jest pycha.
Wiemy już też, że najlepszą zabawką są kolorowe piórka. Myszki, piłki ani laser nie dają tyle frajdy. Piórka rządzą. Wychodzi na to, że co tydzień trzeba będzie kupować nowe, bo eksploatacja jest znaczna.

I tak, dzień po dniu się poznajemy :)