Goście co prawda całkiem nieźle udawali, że przyszli do nas na tradycyjnego śledzika i wódeczkę....
Zastanawiałam się jak się zachowa, byłam pewna, że będzie zestresowana i być może się gdzieś schowa, a potem będzie na nas obrażona za narażenie jej na takie przeżycia. Aleee nieee.... Khaleesi dostała zabawki, pięknie się przywitała, cały wieczór spędziła z nami, obserwując stół i towarzystwo z wysokości drapaka.
Pozwalała się drapać i wyglądała na bardzo zadowoloną.
Pozwalała się drapać i wyglądała na bardzo zadowoloną.
Hitem była (i dalej jest) piszcząca kura, którą kotka z dumą uniosła w pyszczku, biegnąc na wyprostowanych łapkach pod łóżko, spod którego piszczała potem kurką przez dobre 15 minut.
Jednym słowem, zachowała się pięknie, wręcz modelowo, normalnie czekałam jeszcze aż powie wierszyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz