poniedziałek, 23 września 2013

Pierwszy dzień jesieni...

Dojrzewanie Khaleesi szybko przyszło i szybko poszło. Na szczęście dla niej, bo widać było, że biedulka zupełnie nie wie co się z nią dzieje i musiała być bardzo tym zmęczona, bo całą niedzielę przespała jak zabita. O, właśnie tak:


Dzisiaj kotek jest już całkiem sobą. Jednakowoż pewne zmiany nastąpiły. Albo ruja, albo nadejście jesieni spowodowały, że Kalutek w nocy śpi z nami w łóżku. Nie będę kłamać, że tego nie lubię :) Uwielbiam!

Teraz, za 3-4 tygodnie czeka nas to, co nieuniknione.
Nie będę mówić głośno, żeby Khaleesi nie usłyszała....


Co??