Uprzejmie donosimy, że Khaleesi przeżyła rozstanie z nami. My również przeżyliśmy, co dobrze rokuje naszym wakacjom... :)
Nie było fochów, kotek był grzeczny, wchodziła na kolanka i podobno nawet zasnęła Natalii na rękach (zdrajczyni ;))
Dziękujemy Nanci i Joli za opiekę i polecamy się na przyszłość :)
A w ramach przekupstwa za ten wyjazd Kalutek dostał nową zabawkę, żeby jej nie było smutno i teraz ciągle ją okupuje.
Słodziaczek kochaniutki. Pewnie się stęskniłą.
OdpowiedzUsuńNie wiem kto bardziej, ale po powrocie obie strony były zachwycone swoim widokiem ;)
Usuń