Dokładnie tydzień temu, w pewien październikowy wieczór zawitał do nas wcale niemały i nie całkiem biały kotek. Maluch jest kotkiem światowym, ponieważ odbył podróż z Warszawy pociągiem i wydawał się być zupełnie tym niewzruszony. Podróż upłynęła nam miło, na głaskaniu, mruczeniu, zwiedzaniu przedziału.
Początki jednakowoż nie były łatwe. Khaleesi w 3 sekundy zmieniła się w wielką szczotę :) Rozpieszczona jedynaczka nagle dowiedziała się, że ma brata.
No ale powoli, spokojnie, stopniowo przekonała się, że ten biały wariatuńcio jest nieszkodliwy. Że nie zabierze jej Pańci i Pańcia, nie zabierze także misek, kuwety i zabawek...
I teraz Kalutek już się chce z Mordimerem bawić. Chodzi za nim, zaczepia, wącha, daje buzi, przybiega jak on płacze :)
Mały jeszcze czuje respekt przed starszą siostrą, ale na pewno się dotrą.
I teraz Kalutek już się chce z Mordimerem bawić. Chodzi za nim, zaczepia, wącha, daje buzi, przybiega jak on płacze :)
Mały jeszcze czuje respekt przed starszą siostrą, ale na pewno się dotrą.
sliczny, fajnie ze juz sie dogadali :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Śliczny jest, łapeczki i nosek przeurocze :) Ale macie teraz fajnie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy, przekażę wyrazy zachwytu Mordimerkowi :)
UsuńNareszcie :) Jak już wiesz, jestem zachwycona Mordimerkiem. Jest cudowny i rozbrajający :) Zdjęcie łapki jest przesłodkie. Takiej łapki jeszcze nie widziałam. Sama rozkosz.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Kalutek zaakceptowała braciszka. Ślicznie razem wyglądają.
:)
UsuńTeraz to Khaleesi chodzi za nim jak pies albo woła do zabawy :D